Znów przyszła…

Kilka tygodni temu pisałam o chmurze, która odwiedza naszą dzielnicę od czasu do czasu. Zaraz po wprowadzce zasiedziała się na ok 2 tygodnie. Potem zwiała i przez ok miesiąc było ciepło i słonecznie. Dzisiaj znowu jest :) Tzn pojawiła się wieczorem, usiadła na oknie i została.

Przed chwilą wybrałam się do sklepu i towarzyszyły mi takie widoki :)

chmura_blog_usa_ameryka_ameryce_san_francisco

chmura_blog_usa_ameryka_ameryce_san_francisco_

Krótkie video z drogi (wiem, szyba brudna, niedługo do mycia ;-) )

Uparła się na nas chyba i na nasze mieszkanie, bo już 2 skrzyżowania dalej powietrze zupełnie przezroczyste :)

blog_usa_ameryka_ameryce_san_francisco

blog_usa_ameryka_ameryce_san_francisco_

Ale gdy wróciłam wcale mnie nie zawidoła. Dojeżdżam do naszej ulicy, JEST! :)

chmura_blog_o_ameryce_usa_san_francisco

I tak pomyślałam sobie…
Gdy jadę do sklepu, mam piękne czyste powietrze i samoloty przed oczami, które uwielbiamy.
Gdy wracam do domu, mam przytulne mleczne powietrze, które stwarza wrażenie, jakbyśmy w całej okolicy zostali tylko my sami.
Fajnie czasem mieć poczucie, że tam gdzieś obok jest normalny świat jaki znam,
a tutaj w domu jest tak wyjątkowo, mgliście,
jakby pod ochroną.

A poza tym, skoro ta nasza chmura tak się do nas łasi to jak tu ją wyganiać?

3 komentarze

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.