Komunikacja miejska w Dolinie Krzemowej, jak i ogólnie na terenie całej Kalifornii to istny dramat. W Los Angeles funkcjonują zaledwie dwie linie metra, o których nawet lokalni często nie słyszeli i tak naprawdę rzadko się z nich korzysta. Sytuacja przedstawia się bardzo podobnie także w San Diego. Autobusy i tramwaje nie jeżdżą co chwila, najczęściej są zaniedbane, a przejażdżka nimi nie należy do najprzyjemniejszych. Większość osób przeważnie decyduje się na korzystanie z własnego samochodu, taksówki lub Ubera lub Lyfta (słyszeliście o Lyft? To największy konkurent Ubera w USA). W San Francisco jest natomiast dużo lepiej – autobusy i tramwaje jeżdżą dość często, jest także BART, tj. metro, które jeździ nawet do Oakland, Richmond, Fremont i kilku innych miasteczek w East Bay przez podwodny tunel.
Ale co z Peninsula i South Bay, tj. zachodnią częścią Zatoki San Francisco? Cóż, szczęśliwi pracownicy korporacji takich jak Netflix, Google, Facebook i innych mogą cieszyć się firmowymi busami, które przemierzają trasę od San Francisco do siedziby firmy w Dolinie. I na tym kończy se 'komunikacja miejska’ na autostradach. Poza nią, (oprócz nielicznych lokalnych autobusów i znikomej ilości przystanków) funkcjonuje tylko Caltrain, czyli swego rodzaju regionalny pociąg, który umożliwia przemieszczanie się pomiędzy San Francisco a Gilroy. Nie jest to metro, ale zdecydowanie jest to środek transportu godny polecenia, gdy chcesz zająć się czymś podczas drogi, wziąć ze sobą rower, zaoszczędzić na taksówce lub po prostu nie chcesz martwić się o samochód i szukanie parkingu w San Francisco.
Osobiście rzadko zdarza się mi podróżowanie Caltrain, bo zniechęca mnie stres przegapienia pociągu (kolejny może być za dopiero 30 minut), a położenie stacji w samym San Francisco jest zazwyczaj dość odległe od miejsc, do których jadę. Jest sporo oddalona od samego centrum i żeby się tam dostać, trzeba przesiadać się do BART’a lub korzystać z Muni (autobusy, trolejbusy jak i słynne cable cars). Wybieram Caltrain zaś, gdy w samym mieście mam do odwiedzenia kilka różnych adresów. Przeparkowywanie samochodu to nie lada wyzwanie i trauma dla portfela – cena za godzinę postoju na parkingach garażowych to od $3.50 do $6.00.
Ceny biletów Caltrain wynoszą od 3.20$ do 15.00$ w zależności od ilości stref, które musimy przejechać. Możemy także kupić bilet całodniowy lub miesięczny, co z pewnością jest dobrym rozwiązaniem dla osób, których to właśnie Caltrain jest głównym środkiem transportu do szkoły lub pracy.
Bilety kupuje się w automatach na stacji. Nie kasuje się ich przy wejściu, a raczej tak jak w zwykłych pociągach – są sprawdzane przez konduktora, jednak nie podczas każdego przejazdu. Jeśli zaś zostaniemy złapani na nieposiadaniu biletu, to kara może wynosić nawet 250$. Ups.
Rozkład można znaleźć tutaj
Podróż z San Jose do San Francisco trwa mniej więcej od 1h 30min do 1h 50min. Jeśli wybierzemy pociąg pospieszny, taka podróż zajmie nieco ponad godzinę. Może nie jest to prędkość światła, ale jest to pewnego rodzaju wygoda, szczególnie jeśli pokonuje się tą odległość codziennie. Z uwagi na olbrzymie korki, w godzinach szczytu z pewnością szybciej pokonamy trasę pomiędzy głównymi miastami Bay Area. Już np. z Redwood City podróż do San Francisco to niecała godzina. Zaś cała sieć nie jest niestety zbyt rozbudowana – ma tylko jedną linię od Gilroy do San Francisco. O ile nie mieszka się w centrum miast, to trzeba brać jeszcze pod uwagę dojazd na stację.
Caltrain jest całkiem nowoczesny i przede wszystkim czysty. Fotele są bardzo wygodne, a jeżeli usiądziemy na górze, w rzędzie pojedynczych siedzeń – będziemy mogli podziwiać piękny widok na Zatokę!
Jeśli jeszcze nie dołączyłaś/łeś do grupy Tajniki Ameryki na Facebooku, to zrób to! Dzieją się naprawdę fajne, żywe dyskusje!