Co to jest Stanford?

Uniwersytet Stanford to jeden z najsłynniejszych uniwersytetów na świecie. Dotychczas myślałam, że i jeden z najdroższych ale internet wcale go do takich nie zalicza. Na pewno zaś jest w czołówce najbardziej prestiżowych. Opłata za kwartał nauki w pełnym wymiarze kosztuje tylko ok $15 000. To cena oficjalna, zapewne można ją modyfikować poprzez stypendia lub zaciągać nieoprocentowane kredyty studenckie itd, ale tanio nie jest.

Uniwersytet został założony w 1891r. przez Lelanda Stanforda i jego żonę Jane Lathrop Stanford na cześć zmarłego dwa miesiące przed swymi szesnastymi urodzinami syna, Lelanda Stanforda juniora (1868-1884). Syn Stanfordów został patronem uniwersytetu – „aby dzieci Kalifornii były naszymi dziećmi”. Wikipedia podaje, że absolwenci tej uczelni stworzyli firmy takie jak Hewlett-Packard, Electronic Arts, Sun Microsystems, NVidia, Yahoo!, Cisco Systems, Silicon Graphics, Google, Nike, czy Gap.

Do Uniwersytetu Stanford mamy ok 15 minut. Nigdy nie myślałam, że kiedyś zamieszkam w jego pobliżu. Zawsze było to tylko magiczne miejsce niemalże codziennie wymieniane na wykladach psycholgoii na mojej uczelni. Studiowałam na SWPS (Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej) w Warszawie i Uniwersytet Stanford był tam tematem powszednim. Po pierwsze, wielu znanych psychologów wykonuje i wykonywało badania oraz wykłada/ło na Stanfordzie, a po drugie moja uczelnia często gościła stamtąd wykładowców. Studiowałam po angielsku więc niektóre zajęcia w dodatku gościnnie prowadzili z nami.

Chyba najbardziej znanym współczesnym psychologiem ze Stanfordu, który zresztą wielokrotnie odwiedział Polskę, jest prof. Philip Zimbardo – autor słynnego więziennego eksperymentu, który miał zbadać to, czy ludzie są źli z natury czy dopiero stają się źli pod wpływem społecznym. Eksperyment odbył się z udziałem studentów w podziemiach Wydziału Psychologii na Stanfordzie przerobionych na więzienie. Studenci zostali podzieleni na strażników i więźniów i mieli odgrywać odpowiednio swoje role. Tym, którzy nie znają szczegółów badania polecam poczytanie na jego temat gdyż jest to klasyka psychologii i bardzo ciekawa obserwacja. Eksperyment musiał być zakończony już 6 dnia, gdyż studenci odgrywający role strażników zaczęli dopuszczać się coraz bardziej gorszących praktyk. Do dziś mówi się o wątpliwej etycznej stronie eksperymentu, ale jest cytowany już u podstaw psychologii jako dowód niebywałej siły wpływu społecznego.

Philip Zimbardo jest autorem wielu doskonałych książek m.in. Efekt Lucyfera: Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło?, Paradoks czasu, książek na temat nieśmiałości a także współautorem wielu innych książek psychologicznych.

Wystąpienie prof. Zimbardo w TVN można obejrzeć tutaj.
Polecam także Rodzimy się źli, czy złymi się stajemy – rozmowa prof. Tomasza Maruszewskiego w DDTVN (mojego wykładowcy, btw.)
Przepis na zdrowe podejście do czasu – wystąpienie prof. Zimbardo na TED

Ciekawy wywiad dla Gazety Wyborczej z ostatniej wizyty prof. Zimbardo w Polsce.
„Czasem, jak przyjeżdżam do Polski, mam wrażenie, że trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Tu nikt się nie uśmiecha, raczej się odburkuje, nigdy nikt do nikogo nie zagaduje.”

Jak jest na Stanfordzie?

Stanford zawsze dla mnie był jakąś cudowną uczelnią gdzieś daleko w Stanach, nawet nie marzyłam, by tam się kiedyś znaleźć choćby na chwilę. Dzisiaj mieszkam w odległości 15 min samochodem, w zeszłym tygodniu odwiedziłam teren uniwersytetu by pojawić się na Poland Day – wydarzeniu skupiającym polski biznes w Dolinie Krzemowej, w czwartek nasza firma nagrywa dla Stanfordu materiał video a w ostatnim tygodniu dostaliśmy 2 kolejne zapytania na video i wynajem naszego studia! Także tego… życie potrafi zaskakiwać :) Tą myśl dedykuję również wszystkim, którzy do mnie piszą o swoich marzeniach a w nie nie wierzą.

Co do samego kampusu to przede wszystkim jest ogromny. Podobno jeden z największych w całych Stanach Zjednoczonych. Dokładna mapa jest tutaj. Co ciekawe nie jest niczym ogrodzony więc spokojnie może pojawić się tam każdy. Dostęp do głównych budynków również jest otwarty, nie ma problemu, by pojawić się znikąd na wykładzie. Nie zwiedzałam specjalnie wnętrz, ale kilka zdjęć jest poniżej. Niektóre oddziały są super nowoczesne, inne bardziej tradycyjne. Generalnie całość wygląda bardzo świeżo ze względu na odrestaurowania po ostatnim ogromnym trzęsieniu ziemi Loma Prieta w 1989r. W zaledwie 15 sekund 242 budynki na terenie kampusu zostały uszkodzone. Samo trzęsienie ziemi było okrutne dla całej Doliny San Francisco i jak czytam o tym to mam ciarki i przerażenie w oczach. Ehh…

W pobliżu kampusu jest centrum handlowe. Jeden z większych sklepów Apple w okolicy oraz wiele znanych i drogich marek. Zwykli zjadacze chleba mogą zadowolić się McDonaldem ;) Generalnie jest to bardzo przyjemna okolica. Obok niej, przez środek kampusu przechodzi główna prześliczna ulica Palm Drive, która dalej przechodzi w University Drive – centrum Palo Alto, centrum restauracyjno – barowe, które zarówno w ciągu dnia jak i wieczorami mocno tętni życiem.

Stanford Shopping Center
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-1

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-2

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-3

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-4

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-5

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-6

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-8

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-9

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-10

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford_university-1-2

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-11

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-12

Wspomiana ulica Palm Drive. Uwielbiam!
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-13

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-14

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-15

Tego dnia było niesamowicie gorąco!
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-16

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-17

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-18

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-19

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-20

Jest główny dziedziniec!
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-21

Po prawej od głównej alejki – Wydział Lingwistyki i Psychologi. To tam w podziemiach odbywał się więzienny eksperyment.
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-25

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-31

Po lewej Wydział Historii i Wieża Hoovera.
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-26

Ależ te fasady mają klimat. I jaki zbawienny ratunek od słońca!
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-27

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-30

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-29

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-32

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-33

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-34

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-35

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-37

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-38

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-40

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-42

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-44

Wnętrza kilku wydziałów.
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford_university-1

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford_university-2

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford_university-3

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-45

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-46

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-48

Bilbioteka
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-51

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-71

W Kalifornii jest ogłoszona susza zatem przestaje się podlewać kwiatki na kampusie.
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-52

Kilka boskich widoków z góry. Przeszłam to całe na pieszo wzdłuż i na skos. W upale. Sama. Nigdy więcej na piechotę :)

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-53

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-59

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-62

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-67

Te dachy w oddali to dachy centrum handlowego. Stamtąd też przyszłam na pieszo ;)
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-68

Wszyscy inni są mądrzejsi i poruszają się po kampusie na rowerach. Idealna forma komunikacji i bardzo popularna wśród studentów. Wszędzie jest mnóstwo stojaków.
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-70

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-73

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-72

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-74

Lokalna jadalnia czyli fast foody.
ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-75

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-76

I jak podobała się wycieczka? Chcielibyście tam studiować?

A tu parę zdjęć z Kwoma Center – miejsca stworzonemu ku hołdowi przodkom Kwoma, którzy wg. jednej z teorii powstawania
ludzkości byli pierwszymi przodkami, którzy pojawili się wychodząc z Ziemi. Taka tam mała odskocznia pomiędzy zajęciami.

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford_kwoma

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-77

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-85

ameryka_usa_blog_uniwersytet_stanford-87

blog-o-ameryce-usa

Podobne Posty

4 komentarze

  1. Weronika

    Postanowiłam napisać, gdy zobaczyłam informację, że studiowałaś na SWPSie. Jestem również absolwentką SWPS, ale z wydziału wrocławskiego (pozdrawiam koleżankę po fachu :), dobrze zrozumiałam, że studiowałaś psychologię?). Podzielam opinię o wykładach na studiach, również miałam przyjemność posłuchać Zimbardo, a także Cialdiniego (byli też we Wrocławiu). Mój mąż zawsze marzył o wyjeździe do Stanów, ja jestem na etapie „przekonywania siebie” ;p. Stąd pomysł by brać udział w kolejnej loterii wizowej. A Wy? Jak znaleźliście się w USA, zielona karta, oferta pracy? Sylwia, jestem ciekawa czy dalej coś „robisz” z psychologią? Moja niepewność co do wyjazdu wiąże się też z tym, że nie za bardzo wiem, jaką perspektywę ma psycholog w poszczególnych stanach… W Californii mgr psychologii z Polski równa się chyba ich licencjatowi? Chyba nie łatwo byłoby mi znaleźć pracę? Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
    • JaiOn.pl

      Cześć! Fajnie, że odwiedzasz bloga :) Tak, mam magistra psychologii reklamy. Co do naszej historii w USA to jeszcze opiszę, ale my jesteśmy aktualnie na wizie O1-O2 tj. Extraordinary Ability Visa :P To bardzo trudna wiza do dostania, ale możliwa. Trzeba udowodnić swoje osiągnięcia. Pisałam o tym więcej w tematach o wizach. Co do psychologii to przemycam ją jak mogę w produkcji video – to jest to czym się zajmujemy. Jeśli chodzi o konwertowanie dyplomu to nie wiem zabardzo jak to zadziała. Magister jednak powinien mieć po prostu Master of Arts. A co do pracy to zależy czego szukasz, my jesteśmy „self-employed” więc w tym temacie akurat ciężko mi coś podpowiedzieć. Pozdrawiam i dzięki za wiadomość!:)

      Odpowiedz
  2. ASz

    Rozmach jak za czasów Związku Radzieckiego.
    Ale dzięki temu ład i jakiś taki spokój.
    Mogłabym tam studiować.
    No i jednakowe „metki” w jadłodajni – love.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.