Chmury i mgły w Dolinie San Francisco to był mój ulubiony temat gdy mieszkaliśmy w San Bruno – na pd od SF. Tutaj można znaleźć moje wpisy na ten temat.
Dzisiaj po drodze do SF znów widoczne było niesamowite a zarazem typowe dla U.S.101 zjawisko pasma chmur na horyzoncie, które zaczynają się od Daly City a kończą na San Fran. I to nie nad całym miastem, ale nad niektórymi dzielnicami. Stąd ceny mieszkań w poszczególnych dzielnicach SF bywają różne ze względu na pogodę, jaka tam panuje. Niektóre dzielnice mają tendencje do zachmurzeń podczas gdy inne są dużo częściej w słońcu.
No więc takie widoki po drodze SF zawsze robią na mnie wrażenie. Nad głową bezchmurne niebo, podczas gdy za parę minut wjeżdża się w jakąś biało-szarą otchłań. Za chwilę znów się z niej wyjeżdża i na nowo widać duże prześwity błękitu, po czym parę mil dalej autostrada kieruje z powrotem prosto w chmurę. Lawiruje się w tych zjawiskach atmosferycznych bez żadnego ładu i składu, tylko nastrój raz to nieznacznie poprawia się raz psuje w zależności od ilości nasłonecznienia.
Dziś zapraszam Was na podróż razem ze mną U.S.101 aż do samego San Francisco. Poniższe zdjęcia ilustrują po kolei cały proces. Polecam przeżyć to każdemu!
A to wracając z San Francisco U.S.280. Ah, kolejne, niesamowite widoki!!!
Zostaw odpowiedź