Kolejna część przygód za nami. Rano otrzepaliśmy się z ostatnich wrażeń i ruszyliśmy na śniadanie w Harolds Place. O ile motel był bardzo przyjemny, to śniadanie tragedia – 3 pozycje w menu, żadnego wyboru, żadnych wariacji. Jajecznica, gofry lub ciastko na słono z tłustym sosem (biscuit and gravy). Zamiast 3 herbat dostaliśmy 2 kawy i 1 herbatę. No więc jednym słowem – słabo ;)
Zaraz po śniadaniu wyjechaliśmy w kierunku Zion National Park. Po drodze trafiliśmy na bardzo przyjemną niemiecką śniadaniownię, nadrobiliśmy braki ;) Ewidentnie Niemcy wiedzą czego tamtejszym turystom brakuje!

   
   

Ok 11:00 rano dojechaliśmy do Zion. To rewelacyjny park, z wieloma ciekawymi szlakami. Do tej pory, zimą, udało nam się zwiedzić Emerald Pools. Tym razem zdecydowaliśmy się na The Narrows, który idzie rzeką na samym dnie kanionu. Słynie z tego, że większość trasy trzeba pokonywać właśnie po rzece :) Potrzebne są do tego odpowiednie buty, bo na dnie jest mnóstwo kamieni. Można je wynająć za $25 w małym miasteczku obok Visitors Center. Najlepiej jednak mieć swoje, my niestety nie byliśmy przygotowani. 

Sam szlak to mega przygoda. Najpierw trzeba dojechać lokalnym busem, ok 30min. Szlakiem idzie się tak długo jak się ma ochotę. Im dalej tym mniej ludzi :) Wielkie ściany po bokach dodają niebywałego uroku. Całość zajęła nam ok 4h.

Potem obiad w jednej z lokalnych restauracji i z powrotem do Vegas! Nocujemy (tradycyjnie) w Hotelu Palms, gdzie na ostatnim piętrze znajduje się bar z rewelacyjnym tarasem i widokiem. Baseny też mają super, ale to już jutro :)

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.