Kilka tygodni temu pisałam o chmurze, która odwiedza naszą dzielnicę od czasu do czasu. Zaraz po wprowadzce zasiedziała się na ok 2 tygodnie. Potem zwiała i przez ok miesiąc było ciepło i słonecznie. Dzisiaj znowu jest :) Tzn pojawiła się wieczorem, usiadła na oknie i została.
Przed chwilą wybrałam się do sklepu i towarzyszyły mi takie widoki :)
Krótkie video z drogi (wiem, szyba brudna, niedługo do mycia ;-) )
Uparła się na nas chyba i na nasze mieszkanie, bo już 2 skrzyżowania dalej powietrze zupełnie przezroczyste :)
Ale gdy wróciłam wcale mnie nie zawidoła. Dojeżdżam do naszej ulicy, JEST! :)
I tak pomyślałam sobie…
Gdy jadę do sklepu, mam piękne czyste powietrze i samoloty przed oczami, które uwielbiamy.
Gdy wracam do domu, mam przytulne mleczne powietrze, które stwarza wrażenie, jakbyśmy w całej okolicy zostali tylko my sami.
Fajnie czasem mieć poczucie, że tam gdzieś obok jest normalny świat jaki znam,
a tutaj w domu jest tak wyjątkowo, mgliście,
jakby pod ochroną.
A poza tym, skoro ta nasza chmura tak się do nas łasi to jak tu ją wyganiać?
Wow, dziękuję! :)
S.
Łał, jeszcze nigdy nikt tak pięknie o chmurze nie napisał : )
Czuję się otulona :) Dobranoc! Uwielbiam!