Nie pamiętam, jak na nich trafiłam. Kilka tygodni temu oszalałam na punkcie ich hitu „Sedona”. Jeszcze bardziej oszalałam, jak zobaczyłam teledysk, który idealnie oddaje klimat kawałka. Co prawda technicznie klip nie powala, ale klimat jest, a ja uwielbiam wszystko co old-schoolowo – amerykańskie, vintage, retro.
Utwór nawiązuje do Sedony – przepięknej czerwonej krainy w Arizonie, która podobno ma magiczną energię. W Sedonie jeszcze nie byliśmy, ale dużo o niej słyszeliśmy i jest na naszej liście. Nagrywano tam wiele Hollywoodzkich westernów w latach 1920-1970. Jednak gdy popularność na westerny spadła, Hollywood przestał tam kręcić.
Teledysk nagrano w Hot Springs — miejscowości niedaleko LA, tuż obok sławnego Palm Springs. Tam też próbuję się dostać od jakiegoś czasu, ale ciągle nie po drodze! Będziemy w LA równo za miesiąc i liczę na to, że wtedy się uda.
Ostatnio okazało się, że zespół planował koncert w San Francisco podczas jakiegoś eventu. Bilety kosztowały $10.00. Rewelacja! W poprzednią niedzielę wybraliśmy się do klubu DNA Launge w SF, gdzie grali, i przekonaliśmy się, że inni też za nimi szaleją. Nie było mowy o dostaniu się z przodu pod scenę bez zajmowania tam miejsca min. godzinę przed. Ostatnio zresztą bardzo często słyszymy „Sedonę” w radiu. Utwór ten jest hitem z drugiej już płyty zespołu „Little Neon Limelight’. Zarówno ten, jak i pierwszy album „From the Hills Below the City” z 2013 r. zawierają dużo świetnych kawałków. Zespół teraz robi trasę po Stanach (ok 30 koncertów).
Na scenie czuć, że kochają swoją twórczość, że dobrze się bawią, a każdy z nich ma swoje 5 minut (wokalnie lub instrumentalnie). Katie, która gra na keybordzie i udziela się wokalnie, dodaje zespołowi mega charakteru.
Super, życzę im by długo działali w obecnym składzie i zrobili mega karierę.
A tu nasze nagranie z wykonania „Sedony” na żywo
Parę fotek z koncertu.
Dajcie znać, co o nich myślicie!