Jak nietrudno zgadnąć, mieszkając w Dolinie Krzemowej całkiem niechcący można spotkać ciekawych / znanych / wpływowych ludzi ze świata tech. Oczywiście, szanse na to zwiększają się na konferencjach i innych eventach, ale może zdarzyć się to nawet u cioci na imieninach, w kawiarnii, w sklepie.
W naszym wypadku ciekawym zbiegiem okoliczności było to, że 2 lata temu za ścianą naszego studia filmowego, które prowadziliśmy w San Carlos, wprowadził się Mark Howitson – były prawnik Facebooka, który reprezentował Facebooka podczas słynnych spraw sądowych, jakie zostały przeciwko firmie wytoczone, i które posłużyły za bazę scenariusza do filmu „The Social Network”. My wynajmowaliśmy jedną halę na studio, Mark wynajął powierzchnię 2 razy większą na… garażowanie swoich samochodów. Właściciele budynku przez kilka miesięcy szukali odpowiedniego najemcy i w końcu, gdy się znalazł, poinformowali nas kto i co. Ooookk….
No więc wypadałoby się z szanownym sąsiadem zapoznać. A nie było to trudne, gdyż po krótkim czasie zza ściany zaczęły docierać do nas dźwięki Depeche Mode – tak, zespołu, który w Stanach wypełnia hale koncertowe, ale na ulicy trudno trafić na kogoś, kto zna ich muzykę, a co dopiero, na fana. Zaraz poleciałam zagadać o Depeszach i powiedzieć o tym, kim jesteśmy i co robimy. Drzwi wejściowe były otwarte, muzyka leciała, w głowie zakręciło się od luksusowych fur, ale żywej duszy brak. Było tak głośno, że jak odzywałam się, to nie było mnie słychać. Pokręciłam się chwilę i — jak się zaraz okazało — Mark schowany był pod podwoziem swojego wojskowego Hummera, gdyż jego hobby jest nie tylko posiadanie tych wszystkich aut, ale też ich dopieszczanie, naprawianie, itd. Okazał się super gościem, miłym facetem, w ogóle nie wyglądał na sztywnego, ważnego prawnika, który bronił Facebooka na kilkadziesiąt milionów $$$. Pogadaliśmy chwilę głównie o Depeszach :P trochę o pracy, wymieniliśmy się wizytówkami. Słowem nie pisnął o tym, kogo reprezentował. Przedstawił się zwyczajnie jako „Corporate lawyer”.
Od tamtej pory widywaliśmy się kilkukrotnie wymieniając się pozdrowieniami, a gdy przestaliśmy pojawiać się w San Carlos, to i kontakt ucichł. Gdy zaczęłam prowadzić Valley Talks pomyślałam, że byłby świetnym materiałem do wywiadu, o ile zgodzi się nawiązać do spraw Facebooka, a także ogólnie porozmawiać o prawnych problemach, z którymi startupy się często borykają. Zgodził się od razu! Umówiliśmy się na rozmowę, przybliżyłam mu format talk show i ewentualne zagadnienia, jakie chciałabym poruszyć, a gdy zapytałam, czy ma do mnie jakieś pytania, to usłyszałam: „Jak mam się ubrać?” Wybuchłam śmiechem, ale było mi też miło, że ufa nam, że zrobimy z tego dobry odcinek nie mając praktycznie żadnych pytań ani zastrzeżeń. Co więcej, by przybyć na nagranie, musiał przyjechać do San Francisco i słowem nie zamarudził, że daleko, że może by gdzieś bliżej…
Cieszę się, że zdecydował się na udział w nagraniu i że śmiało odpowiadał na moje nawiązania do filmu The Social Network oraz rzeczywiste sprawy związane z Facebookiem i Markiem Zuckerbergiem. Co ciekawe, Mark nie wypowiadał się na ten temat publicznie do tej pory, więc jego występ w moim programie jest tym bardziej unikalny!
Zapraszam Was do obejrzenia wywiadu!
Zobacz też mój artykuł na medium.com: 10 legal things I learned from Facebook’s former attorney in running a startup