San Diego to miasto najdalej wysunięte na południe Kalifornii. Stamtąd do granicy z Meksykiem jest jedyne 30km. Kilka lat temu byliśmy tam pierwszy raz tylko na kilka godzin – na słynnej wyspie Coronado, gdzie znajduje się olbrzymi, imponujący hotel, mnóstwo kafejek, rozległa piaszczysta plaża i… stacja wojskowa. 

W naszej grupie Tajniki Ameryki pojawił się ostatnio wątek miejsc wartych odwiedzenia w San Diego, rzuć okiem!

W marcu Kuba realizował nagrania na konferencji social media w San Diego, więc i ja postanowiłam dołączyć! Od dawna chcieliśmy poznać to prawdziwe oblicze miasta. Byliśmy ciekawi jak się tam mieszka, jacy są ludzie, jak wygląda architektura. Wiedzieliśmy, że San Diego to nie jest biznesowa metropolia, za to pogoda rozpieszcza tam niemalże cały rok, prowadzonych jest tam wiele badań z zakresu biotechnologii, jest ogromny campus University of San Diego, a na wybrzeżu roi się od surferów. Znajduje się tam również wielka baza wojskowa.

Co prawda akurat pogodowo mieliśmy śmiesznego pecha, bo cała sobota była pochmurna a wręcz padał deszcz – zjawisko, które w ciągu roku można policzyć na palcach jednej ręki. Najwyraźniej miasto zdecydowało się pokazać się nam od tej najbardziej oryginalnej strony!

Ciekawostką jest, że lotnisko znajduje się w samym sercu miasta. Jest otoczone mieszkalnymi dzielnicami i biurowcami, co robi gigantyczne wrażenie przy lądowaniu. Ma się wrażenie, jakby skrzydła miały zrównać wszystkie budynki do 3 piętra.

Wynajęliśmy pokój w Airbnb w Bankers Hill u przesympatycznej pary architektów. Super ludzie – zdecydowanie polecam zatrzymanie się u nich! Dom jest świetnie położony w pieszej odległości do najciekawszych dzielnic, a niekwestionowaną atrakcją są samoloty, które latają tuż nad dachem i widać je doskonale z łóżka. Są głośne, ale widok zdecydowanie rekompensuje ten hałas tym, którzy lubią oglądać samoloty. Ja nie mogłam oderwać wzroku!

Co zobaczyć w San Diego?

My zwiedzaliśmy tylko przez weekend, ale dostaliśmy mega listę od znajomych, którzy tam mieszkali lub mieszkają, więc udało nam się poznać wiele zakamarków.

— Coronado

Coronado to urzekająca wyspa otoczona jedną z najpiękniejszych plaż w całych Stanach. Poza plażą, Coronado oferuje niezliczone atrakcje takie jak żeglarstwo, surfing, spływy kajakowe, rejsy gondolą. Żadna podróż do Coronado nie byłaby kompletna bez wizyty w legendarnym hotelu z barwną przeszłością (sławne osobistości, prezydenci, duchy i skandale) – del Coronado, oznaczonym jako National Historic Landmark. Dzięki eleganckim ogrodom, staromodnym rezydencjom, sklepom i restauracjom z widokiem na ocean, jest to miejsce pełne uroku i z pewnością warte odwiedzenia.

— Harbor Drive

Port w San Diego to obowiązkowy punkt wycieczki. Koniecznie sprawdź muzeum USS Midway. Czeka tam na Ciebie kilkadziesiąt odrestaurowanych samolotów, symulatory lotu i wiele innych. Fajną opcją zwiedzania jest też wycieczka Seal Tour, dzięki której poznasz niektóre z najbardziej popularnych atrakcji i możesz nawet zobaczyć foki bawiące się w porcie. Spacerując Harbor Drive nie możesz zapomnieć o Maritime Museum i najstarszym na świecie statku żeglarskim – the Star of India.

— Little Italy

To dzielnica barami i restauracjami płynąca. San Diego to kolebka wielu browarni, więc i tam miejsc, które serwują swoje piwo, jest na pęczki. Najsłynniejsza i najbardziej modna to Ballast Point Brewery, w której można zasmakować kilkudziesięciu rodzajów ich własnego piwa! Popularną opcją w menu jest Flight, czyli seria 4 różnych piw do wyboru do spróbowania. Mają także świetne frytki. I super klimat. Na śniadanie zaś polecamy Cafe Gratitude – przepyszne shake’i, śniadania i oryginalne menu.

— Gaslamp Quarter

Historyczna dzielnica w Downtown San Diego, w której zawsze odbywają się świetne koncerty i festiwale. Jest tam pełno klubów i barów. Generalnie Gaslamp Quarter jest dzielnicą rozrywki otoczoną zabytkowymi budynkami z epoki wiktoriańskiej, które naprawdę robią wrażenie.


— Mission Blvd wzdłuż Mission Bay

Uroczy bulwar, który z jednej strony otacza ocean, a z drugiej zatoka. Przypominał nam Venice Beach choć w zdecydowanie lepszym wydaniu – jest zdecydowanie czyściej i domy są położone o wiele bliżej wody.

— La Jolla

Nie dotarliśmy do La Jolla, gdyż pogoda nie sprzyjała w sobotę, ale słyszeliśmy same wspaniałe opinie o tym miejscu. Podejrzewam, że jest to swego rodzaju mieszanka Half Moon Bay i Monterey, ale pozostaje nam się przekonać kolejnym razem! Poniżej fotki od mojej niezastąpionej Marty Lenartowicz :)

— San Diego ZOO

Jedno z pięciu największych ZOO w USA. Super frajda, choć trzeba liczyć się z tym, że jak to w ZOO, część zwierząt chowa się lub śpi. Największy popis dały hipopotamy śpiące pod wodą i niedźwiedź polarny, który wpierw badał mokrość wody po czym zdecydował się okrężną drogą wybrać na kamień leżący 2 metry od nas (za szybą, co prawda…)! Żyrafy, misie koala, nosorożec… te wszystkie zwierzaki to czad. Wkrótce zobaczycie je w naszym video 360 stopni. ZOO jest olbrzymie, ale myśmy szybkim krokiem zwiedzili całość w 4 godziny.

Znacie inne miejsca w San Diego? Wrzucajcie w komentarzach!

A tu wywiad, który przeprowadził z nami Michał Rytter, mieszkaniec San Diego i autor kanału na YT Człowiek Zwany Majkiem. Jest co nieco o San Diego, blogu i o Valley Talks. Rzućcie okiem! :)

Mimo kaprysów pogodowych San Diego zaskoczyło nas super pozytywnie jeśli chodzi o ulice, klimat, ludzi. Wbrew pozorom nie mieszkają tam sami Meksykanie. Wręcz odwrotnie, w restauracjach i na ulicach w centrum dominowali biali ludzie. San Diego wydaje nam się naprawdę super przyjaznym, otwartymi i spokojnym miastem.


Jeśli interesują Cię amerykańskie niuanse i planujesz pierwszą podróż do USA lub nawet przeprowadzkę, zapraszm Cię do pobrania mojego e-booka Tajniki Ameryki, w którym znajdziesz zbiór złotych porad o tym, jak stawiać pierwsze kroki w USA!

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś/łaś to dołącz także do naszej super aktywnej i prężnej grupy Tajniki Ameryki na Facebooku!

Podobne Posty