Jako, że w okolicy ciężko było o imprezy z muzyką DM, na których często bywałam w Warszawie w ciągu ostatnich kilku lat, to postanowiliśmy skorzystać z tej niezwykłej okazji i wybraliśmy się do San Jose na występ Strangelove – kapeli coverującej Depeche Mode (styczeń 2013). Generalnie cały dzień był pechowy, w podróży towarzyszyły nam kiepskie humory, na tuż przed imprezą okazało się, że niedawno poznani znajomi jednak nie dojadą. Ale ok… postanowiliśmy dać szansę wieczorowi.
Na miejscu krzesełek jak na lekarstwo, na szczęście po chwili udało nam się zająć jakieś miejsca i… czekamy. Jedna godzina, druga godzina, trzecia… w końcu zaczynają. 3 godziny opóźnienia! Tyle to nawet Madonna nie każe na siebie czekać. O tej porze powinniśmy już powoli myśleć o powrocie do domu, bo czeka nas ponad godzinna droga. Ok. Ja staram się rozluźnić i korzystać z okazji, podrygując do znanych wzdłuż i wszerz dźwięków DM. Kuba przyjmuje pozycję obserwatora. Mija parę kawałków, zaczynają się dźwięki Route 66 zmiksowanego z Behind The Wheel i – cóż ja widzę – własną skromną osobę na telebimie?! Za chwilę orientuję się, że te czarno-białe kadry to przerobione ujęcia z naszego klipu Route 66. Jakto, kto, dlaczego? Zabawnie i fajnie? Czy głupio i mało grzecznie? Już z tego wrażenia teraz nie pamiętam czy cały nasz teledysk poleciał czy tylko część, ale byliśmy w szoku. Dziwne było to uczucie właśnie wydanych $20 za wejściówki i nagle zobaczenia siebie za plecami występującego zespołu. W dodatku gdzieś w Kalifornii, gdzie mało kto lub nawet nikt nie wiedział, że mamy tu być? My, Polacy, przejeżdżający Route 66 pół roku temu. Hmm… W końcu świadomość tego, że komuś ten klip podoba się na tyle, że chce nim wesprzeć swój występ była całkiem przyjemna ale jednak fajnie byłoby przynajmniej wiedzieć o wykorzystaniu go w takim celu i spodziewać się jego emisji ;)
A tu wspominany już wielokrotnie klip!
Zostaw odpowiedź