Zewsząd docierają dziś upiorne zdjęcia, zjawy, potwory. Z Polski wspomnienia związane ze Świętem Zmarłych kojarzą się z ponurą pogodą, smutkiem, deszczem.. Zresztą rok temu kilka dni wcześniej mieliśmy w Warszawie niezłe śnieżyce przez 2-3 dni. Nie wiem jaka jest teraz pogoda w Polsce ale wiem jedno – dziś towarzyszyły nam same takie widoki!
Słońce grzało jak szalone, niebo było bezchmurne, na ulicach lub w samochodach od czasu do czasu rozśmieszał ktoś przebrany za postać z filmu lub kreskówki. Wszyscy życzyli sobie „Happy Halloween!”.
Na moje pytanie, czy ktokolwiek tutaj obchodzi Święto Zmarłych na smutno, usłyszałam:
– Niee, tutaj wszyscy się wygłupiają i bawią.
– To kiedy się smucą i wspominają bliskich zmarłych?
– Hmm, wtedy, gdy umierają.
I to by było na tyle rozważań..
Dziś w Starbucks pracownicy byli przebrani za Batmanów, niektórzy mieli na oczach maski zrobione z kartonowego pudełka, przez które właściwie nic nie widzieli.
Mijałam Panią w samochodzie z otwartym szyberdachem, z którego wystawał koniuszek żółtego nakrycia głowy w kształcie prezerwatywy :D
Po chwili na skrzyżowaniu przechodziła inna Pani w białej sukience dziurawej jak z wycinanek.
Kilka dni temu na imprezę Halloween koleżanka (Jamie) przebrała się za Marylin Monroe.
Halloween traktuje się tutaj jak okazję do zabawy i przebrania się, niekoniecznie za zjawy, stwory i straszydła. Przypomina mi to bale przebierańców, które w Polsce organizowane były/są z okazji Bożego Narodzenia.
Ale kto wie, czyj sposób jest lepszy. Czyj bardziej prawdziwy, właściwy, odpowiedni..
Ja myślę, że przede wszystkim taki sposób, w którym potrafimy zatrzymać się i zastanowić, wspomnieć, docenić, pamiętać… A czy to będzie dziś, czy każdego innego dnia oprócz dzisiejszego, to chyba nie ma dużego znaczenia.
Zostaw odpowiedź