W miniony weekend, o czym od bardzo dawna marzyłam, odwiedziła nas moja mama.

Niedawno przeprowadziła się do USA, mieszka aktualnie w Connecticut i przyleciała pierwszy raz do Kalifornii na kilka dni. Ogromną mi to radość sprawiło, gdyż… Ileż to ja razy chciałam jej pokazać te fale oceanu, którymi zawsze dzieliłam się z nią tylko na filmikach i zdjęciach, te palmy rosnące między zwykłymi drzewami i choinkami, te dwie autostrady, którymi jeździmy codziennie, czyli U.S.101 i U.S.280 ten widok na zatokę nocą z naszego okna, te miasteczka w całej Dolinie Krzemowej połączone w jeden obszar i funkcjonujące raczej jako dzielnice, te pionowe ulice San Francisco i śmieszne ukłucie w żołądku jadąc jako pasażer, te ogródki restauracyjne działające w styczniu tak, jakby to był co najmniej późny kwiecień. Ile razy marzyłam, by poczęstować mamę ulubioną herbatą którą kupujemy regularnie w Trader Joe’s, zabrać na przejażdżkę zapierającym dech w piersiach Golden Gate, no i wreszcie, przede wszystkim – podzielić się tym zapachem chmury, w którą wjeżdżamy jak w kołdrę puchową docierając na czubek naszego wzgórza w San Bruno. Zobacz też – „Znów Przyszła”, „Grudniowe San Francisco”, „Oceanu Czar”, „Garść ujęć Pacyfiku” Chmura nie zawiodła. Tak jak nie było jej przez ostatnich parę tygodni, tak wczoraj wieczorem idealnie przywitała się i pożegnała zarazem, bo dziś rano na lotnisko już mamę odwieźliśmy. Resztę z marzeń również udało się spełnić. Ale jedno z pierwszych miałam równo rok temu – by pokazać mamie Monterey, tj. miejscowość z Krainy Czarów, w której mieszkaliśmy 3 miesiące – jedne z pierwszych miesięcy, gdy zdecydowaliśmy się zasmakować Ameryki bez żadnego zaplecza. Czyli tych miesięcy, kiedy w dzień krajobraz wyglądał pięknie i malowniczo, a wieczorami nachodziło nas tysiące obaw i wątpliwości czy i kiedy nam się uda. Odwiedziliśmy i Monterey. W samej miescowości byliśmy krótko, większość cennego słonecznego dnia spędzaliśmy na wybrzeżu podziwiając ocean i nie mogąc zdecydować się przy którym punkcie chcemy zostać dłużej podczas gdy jeden piękniejszy od drugiego. Stawaliśmy też po drodze jadąc Highway No.1 i chcąc złapać jak najwięcej widoków krańca Ameryki. Mama nie mogła uwierzyć, że dopiero co była na wschodnim, mroźnym i zaśnieżonym wybrzeżu, a 6 godzin później znalazła się po drugiej stronie kontynentu, gdzie grzało słońce, rosła zielona trawa i wszyscy chodzili w krótkich rękawkach. Nawet samo San Francisco ukłoniło się przepiękną, ciepłą pogodą, chyba najlepszą, jaką kiedykolwiek widziałam w tym mieście! Tak więc chłonęliśmy te widoki i snuliśmy nowe plany i marzenia. Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA blog_o_ameryce_usa_kalifornia_ameryka_pacific_san_francisco-3 Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Bardzo ciekawe godziny otwarcia parkingu ;-) Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Niektórzy bardzo odważnie zwiedzali skały co chwila pokrywane wodą… Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Inni nie przejmowali się wcale. Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA A ja odleciałam! Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Co tam fale, ważne, że dron! – Jak zwykle byliśmy zaczepiani przez grupki osób. Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Bez względu na wiek :) Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Nowoczesne suszarki automatyczne. Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Powrót Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Parę zdjęć z San Francisco Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Takie samochodziki można wynająć w SF! Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Blog o Dolinie Krzemowej. Kalifornia, Ameryka i USA Zapraszam do obserwowania profilu na Instagram!

Podobne Posty

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.